Geoblog.pl    mieszko    Podróże    Autostopem na Zakaukazie    Jeszcze chwila
Zwiń mapę
2007
23
lip

Jeszcze chwila

 
Turcja
Turcja, İstanbul
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1410 km
 
Na chwile przed ostatnim wyjsciem w miasto dorwalismy sie do kompa. Napisze wiec pokrotce co sie dzialo przez ostatnie dwa dni.
W sobote po sniadaniu u Kurdow wybralismy sie do Hagia Sophii. Jest naprawde ogromna. Bylo troche ludzi w srodku, ale w ogole sie nie czulo tlumu. Wielka przestrzen w srodku. Trudno uwierzyc, ze kolo 1500 lat temu ludzie potrafili cos takiego i w tak krotkim czasie (ok 5 lat) zbudowac. W tej chwili jest to muzeum, ale mozna sobie wyobrazic tysiace muzulman oddajacych poklon Allahowi, a wczesniej tysiace chrzescijan pograzonych w modlitwie...
Potem pograzylismy sie w plataninie uliczek.. I jak tu nie wierzyc w opieke Dobrego Ducha - nie minelo pol godziny, jak natknelismy sie na turecka jadlodajnie-*super tania i pelna miejscowych ludzi. Byla to juz najwyzsza pora bo ja przeglodnialam mocno, a Mieszko slanial sie juz na nogach:) ...

Podjedlismy w tym tureckim barze nie-do-konca-mlecznym godnie. Sprobowalismy wszystkiego co tam mnieli. Wyszlo jakies 7 potraw. Nazw nie spamietalem, ale sobie zapisalismy na przyszlosc. Wzielismy tez adres. Na przyszlosc...

Po jedzeniu dalej wloczyc sie po okolicy. Doszlismy nad morze. Wybrzeze pelne miejscowych, wygladalo conajmniej jak miasteczko studenckie agh w czsie juwenaliow. Jeden wielki piknik. Piknik z widokiem na ciesnine Bosfor, brzegi Azji po drugiej stronie, Zloty Rog, pelno statkow, promow i wszelkiego plywajacego dziadostwa.

Po relaksie nad brzegiem z powrotem weszlismy w platanine uliczek. Odkrylismy bazar z wszelkiego rodzaju kolekcjonerskimi sklepikami. Od dywanow poczawszy, a skonczywszy na wyrobach z pianki morskiej i czapeczkach produkowanych przez tureckich nomadow.
W pewnym momencie doszlismy do magicznego miejsca. Mezczyzna w bialej koszuli o imieniu Nemrula zaprosil nas na kawe do swojego ogrodu na terenie bylego meczetu. Zaczelismy rozmawiac. Rozmowa zeszla na profesje Asi - fizjoterapie. Nemrula zaczal opowiadac o swojej przyjaciolce, ktora zajmuje sie terapia oddechowa i wtym momencie owa przyjaciolka pojawila sie w ogrodzie. Taki maly zbieg okolicznosci. Amrita, bo tak sie nazywala, opowiedziala nam o festiwalu tanczacych derwiszow, ktory wlasnie odbywa sie parenascie kilometrow stad. 40 dni i nocy odbywa sie tam rytualny taniec "sema". Za darmo mozna w nim uczestniczyc i dowiedziec sie wszystkiego na temat sufickiej mistycznej sekty derwiszow. Postanowilismy sie tam wybrac. Jest to po drodze do Gruzji, wiec czemu nie skorzystac.
W magicznym ogrodzie sprzedwacy dywanow zastala nas noc. Czas bylo sie zbierac do naszego niedalekiego Hostelu.

Nastepny dzien, czyli wczoraj, minal nam na szwendaniu sie po dalszych, bardziej "tureckich" niz turystycznych dzielnicach Istanbulu. Odwiedzilismy kilka przepieknych meczetow, porozmawialismy z ludzmi, dowiedzielismy sie duzo rzeczy na temat Islamu.
Meczety i miejsca naokolo nic sa miejscem spotkan muzulmanow z okolicy. Przychodza tam cale roziny, rozsiadaja sie na dywanach, luskaja peski dyniu i slonecznika, pija herbate zaparzona na przenosnych samowarach i rozmqawiaja. Natomiast w meczecie kazdy moze znalezc wytchnienie przed upalem. Ludzie przychodza tam nie tylko aby sie pomodlic. Niektorzy po prostu klada sie na pieknych dywanach, ktorymi pokryta jest cala podloga w meczecie, niektorzy robia sobie drzemke, inni rozmawiaja w grupkach, dzieci biegaja, smieja sie. Meczet jest miejscem, gdzie mozna znaslezc ukojenie. Dla duszy i dla ciala. Kazdy moze tam wejsc, nie placac nic za wejscie, nie bedac zaczepianym przez nikogo.

W naszel wloczedze po dalszych dzielnicach Istanbulu widzielismy domy, ktore nie wiadomo jak jeszcze staly, wciaz jednak byly zamieszane. Dzieci biegajace po ulicy, tkore, gdy zobaczyly turystow, koniecznie chcialy sie pochwalic tymi piecioma slowami po angielsku, ktorych nauczyly sie nie wiadomo skad. Dzieci, ktore same wciskaja sie przed obiektyw, zeby zrobic im zdjecie.
Mezczyzni siedzacy na ulicach, popilajacy herbatke niezwykle pogodni, usmiechnieci, zachecajacy do posiedzenia wraz z nimi i wypicia szklaneczki razem z nimi...

Niezwykla goscinnosc tutejszych ludzi. Nieraz zaproponowali, ze zaplaca za nas za herbate, czy internet. Usmiechnieci i gotowi do pomocy, kiedykolwiek jest ona potrzebna.

Dobra, zbieramy sie do miasta. Po poludniu mamy prom do miejscowosci Yalova, gdzie odwywa sie ten festiwal, a wlasciwie warsztaty tanca derwiszow. Mam nadzieje, ze bedzie tam internet, bo pewnie bedzie duzo do opowiedzenia.

Trzymajcie za nas :))
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Kikon
Kikon - 2007-07-23 18:17
Najbardziej to ja wam zazdroszcze, ze widzieliscie Hagia Sophia!!!! fascynujace uczucie, mam nadzieje ze macie duzo fotek,
 
 
mieszko
Mieszko Stanisławski
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 20 wpisów20 19 komentarzy19 15 zdjęć15 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.07.2007 - 24.08.2007