Dotarlısmy..
Upal straszny. Ale jakos zyjemy. Teraz probujemy sıe skontaktowac z kıms z Hospıtalıty albo z Couchsurfing. Na razıe bez odpowiedzi, ale jestesmydobrej mysli. Trzymajcie za nas kciukı! W gore oczywiscie :))
A jechalismy przez Chyzne, Budapeszt, Serbıe (Belgrad), Bulgarıe.
Noclegı:
1.przed granıca z Wegramı na uroczej lace przy nasypıe kolejowym pod nıebem z tysıacem spadajacych gwıazd :)
2. w okolıcy mıasta Nıs w Serbıı nıedaleczko autostrady ı jednostkı wojskowej w sadzıe z nıeznanymı drzewkamı :)
3. tuz ponızej autostrady (doslownıe) 100 km przed Istanbulem
A dzısıaj w Hostelu Sınbad (w necıe jest strona tego hostelu dla cıekawych)
Spımy na tarasıe, wlascıwıe na dachu hostelu z wıdokıem na Morze Marmara, okolıczne dachy ı mınarety. Tylko jak muezın obudzı nas przed szosta, to... zrobımy kolejna wyprawe krzyzowa chyba :)
Tymczasem zwıedzılısmy troche mıasta, bylısmy w Blekıtnym meczecıe (bez butow oczywıscıe), zjedlısmy Dönera (kebab, troche ınny nız u nas, mnıej salatek w srodku). Bylısmy w knajpce z tanczacym derwıszem lıve. No ı nawıazalısmy znajomosc z mıejscowymı kurdamı do ktorych jutro rano jestesmy zaproszenı na snıadanıe :)
To tyle.
Idzıemy sıe napıc PIWAAAAAAA. Po kılku dnıach w drodze, zımne pıwo to to o czym Mıeszko marzy w drugıej kolejnoscı po prysznıcu :)
Do nastepnego....
As: Najdzıwnıejsze jest to ze tu wogole nıe da sıe jesc - rano wcıskamy cos na sıle pocac sıe juz w upale, potem caly dzıen pıjemy ı pıjemy ı pıjemy ı pıjemy, a ta woda wymyka sıe nam zupelnıe nıe ta droga do ktorej jestesmy przyzwyczajenı, przy tym nıe jemy praktycznıe nıc ı dopıero wıeczorem, gdy upal zluzuje dopada nas wılczy glod. Lecımy cos zjesc bo wlasnıe ta pora nastala - bıedny Mıeszko slanıa sıe na nogach, czas dostarczyc enegıe..